W oświadczeniu, że szczątki UFO z Roswell były badane przez wybranych inżynierów i naukowców, znany historyk wyszedł z informacją, że jego ojciec, były dowódca White Sands Missile Range w latach 40., został przydzielony do analizy niektórych materiałów znalezionych na miejscu katastrofy.
„Była to tkanina przypominająca metal, która była niezniszczalna”
Robert McLaughlin, który zmarł w 2000 roku, był absolwentem inżynierii w Akademii Marynarki Wojennej USA i miał niezwykłą karierę. Dzięki wykazanej wiedzy specjalistycznej w dziedzinie inteligentnych pocisków, z czasem został przydzielony do Poligonu Doświadczalnego White Sands (obecnie White Sands Missile Range) w Nowym Meksyku, jako dowódca nadzorujący wszystkie jednostki badawcze marynarki, a także był szefem Jednostki Rakietowej Marynarki. Doszedł do rangi kapitana i był posiadaczem patentów z dostępem do informacji ściśle tajnych.
Jego umiejętności badawcze i zarządcze były integralną częścią ciągłego sukcesu najważniejszych programów White Sands w latach 40. Jako taki, obracał się na poziomie osobistym i zawodowym z tak znanymi osobistościami jak dr James Van Allen (pas Van Allena), meteorolog Charles Moore, astronom Clyde Tombaugh (odkrywca Plutona) i pionier w dziedzinie lotnictwa i rakiet, Werner von Braun. McLaughlin miał pod swoją opieką kilku niemieckich inżynierów rakiet V-2.
McLaughlin interesował się zjawiskiem UFO. Zgłosił własne obserwacje UFO 9 maja 1949 roku podczas startu rakiety na Poligonie, a nawet napisał artykuł dla magazynu True w marcu 1950 roku zatytułowany „Jak naukowcy śledzili latający spodek”. Jego syn twierdzi, że gdzieś w magazynie ma korespondencję McLaughlina i Jamesa Van Allena na temat możliwego pochodzenia dysków.
Robert McLaughlin zmarł w 2000 roku, a od jego syna Johna dowiadujemy się, co wyznał na temat swojego zaangażowania w badanie niezwykłego materiału przypominającego metal, którego poproszono go o przetestowanie.
„Co powiedział o 1947 roku, dziwnym materiale i Roswell”
Pod koniec lat 60., gdy John był w swoich wczesnych latach dwudziestych, wielu młodych ludzi interesowało się UFO, a John nie był wyjątkiem. Miał egzemplarz klasycznej książki z lat 60. „Latające spodki: poważna sprawa” Franka Edwardsa. Gdy nadarzyła się okazja i odpowiedni moment, omówił z ojcem jego wcześniejsze zaangażowanie w badanie UFO oraz fragment, który przeczytał w książce Edwardsa. Edwards czyni jedną z bardzo nielicznych publicznych wzmianek o Roswell przed wczesnymi latami 90., kiedy to nastąpił napływ książek i dokumentów o Roswell. Edwards na stronie 76 swojej książki mówi: „Są takie trudne przypadki jak ranczer z Roswell w Nowym Meksyku, który zadzwonił do szeryfa, że płonący dyskoidalny obiekt przeleciał nad jego domem na niskiej wysokości i rozbił się oraz spłonął na wzgórzu w zasięgu wzroku z jego domu. Nie powiedziano nam jednak, dlaczego wojsko otoczyło obszar, podczas gdy badali wrak.”
John był zdumiony, widząc, że jego ojciec jest wspomniany w książce. Jest wymieniony jako „R.B. McLaughlin” za jego artykuł o latających spodkach w True. Wiedząc o tym, oraz o wysokiej pozycji technicznej jego ojca w White Sands w czasie katastrofy w Roswell, zapytał ojca na ten temat. Czy był czegoś świadomy?
Jego ojciec odpowiedział, że faktycznie sam coś wiedział, sugerując, że może to być związane z tematem UFO, który omawiali. Opowiedział synowi, że pod koniec 1947 roku wydarzył się niezwykły incydent w White Sands. McLaughlina odwiedził major armii z bazy w Roswell (około 45 minut lotu), który przybył do biura McLaughlina z bardzo dziwnym kawałkiem materiału. McLaughlin opisał go jako tkaninę lub materiał przypominający metal o osobliwym układzie lub zgięciu. Ale cechą, która najbardziej utkwiła mu w pamięci, była jego niezwykła twardość i wytrzymałość.
Major miał jedną prośbę do McLaughlina: Spróbuj przewiercić w nim dziurę. Wojskowe laboratoria najwyraźniej nie miały potrzebnego sprzętu, aby spróbować przebić materiał, ponieważ nie odniosły sukcesu, ale White Sands mogło. Zabrali go do warsztatu. Tam technicy metalurgiczni wielokrotnie próbowali wiercić materiał, aby zrobić w nim dziurę za pomocą zaawansowanego wiertła z węglika spiekanego. John stwierdza: „Według mojego ojca, nawet nie udało się zrobić zadrapania”. Bez wątpienia zarówno zaskoczeno, jak i rozczarowany, major armii z Roswell zabrał materiał i gwałtownie odszedł bez wyjaśnień.
W tamtym czasie White Sands (które graniczy i wspiera Holloman AFB) miało wiodącą na świecie zdolność w technologii metalowych materiałów lotniczych. Było powszechne zdumienie, że nawet z najlepszym dostępnym sprzętem, nie byli w stanie zrobić wgniecenia, zadrapania ani w żaden sposób przebić metalowej tkaniny!
Potwierdzenie
Na miejscu katastrofy w Roswell znaleziono wiele rodzajów szczątków, od metalu pamięciowego po większe, kształtne jak kajak kawałki, dziwny włóknisty materiał, metalową belkę z wytłoczonymi eterycznymi fioletowymi symbolami hieroglificznymi. Ale inny rodzaj materiału znalezionego na miejscu katastrofy to tajemnicza „metalowa tkanina” lub materiał, który był bardzo lekki i wytrzymały. Ten szczegół nie jest często omawiany, ale faktycznie kilku świadków mówiło o podobnym metalowo-tekstylnym materiale, który również został odzyskany w Roswell:
Agent wywiadu bazy Roswell, Jesse Marcel, mówił o kilku rodzajach szczątków, w tym o matowym, metalopodobnym, porowatym materiale przypominającym tkaninę z właściwościami pamięciowymi.
Dr Robert Sarbacher, były konsultant Rady Badań i Rozwoju USA w czasie katastrofy, powiedział, że niektóre ze szczątków składały się z dziwnego, lekkiego materiału. Struktura „metalowo-tekstylnego” materiału stała się oczywista dopiero w latach 60., kiedy wreszcie opracowano odpowiednie narzędzia do analizy mikroskopowej. Powiedział, że odkryli, iż materiał został „zespawany” lub „obrobiony” na poziomie molekularnym. To dało materiałowi miemożliwą do osiągnięcia wytrzymałość.
Sąsiadka Maca Brazela, Sally Strickland Tadolini, wspominała, że jako dziecko pokazano jej dziwny kawałek materiału przez Billa Brazela, dorosłego syna Maca Brazela, zarządcy rancza, na którym spadło wiele szczątków statku. Tak bardzo jej to zaimponowało, że nawet dziesięciolecia później była w stanie na żywo przypomnieć sobie tkaninę z metalu pamięciowego, która była niesamowicie mocna, a jednocześnie miała delikatny „dotyk”, „gładka, jak jedwab lub satyna”.
Fakt, że pod koniec lat 60. kpt. McLaughlin powiedział synowi, że podejrzewa, iż szczątki, które badał w 1947 roku, były związane z katastrofą, i że był to dziwny, wytrzymały metal o konsystencji tkaniny, jest nadzwyczajny. Potwierdzenie, że niektóre ze znalezionych szczątków były podobne do „niezniszczalnej metalowej tkaniny”, nie było potwierdzone, dopóki nie uzyskano wyników badań mikroskopowych. To z pewnością czyni twierdzenia kapitana wobec jego syna bardziej wiarygodnymi.
I jeszcze więcej potwierdzeń
Niczym niesamowitym jest, że inni synowie oficerów badawczych US Navy przekazali podobne historie jak John McLaughlin. Obejmuje to syna o tym samym imieniu co George Hoover. Jego ojciec jest uważany za „Ojca Chrzestnego Technologii Satelitarnej”. Przez wiele lat pracował w Biurze Badań Morskich i ściśle współpracował z Wernerem von Braunem nad różnymi projektami. Syn Hoovera, George Hoover Jr., JD, jest inżynierem i znanym adwokatem ds. patentów i technologii w USA. Stwierdza, że podobnie jak John, w latach 60. jego ojciec opowiedział mu o swoim zaangażowaniu w analizę materiału ze szczątków z katastrofy w 1947 roku, będąc wysokim oficerem marynarki.
Wspólnym wzorcem tej części historii Roswell jest to, że gdy naukowiec materiałowy lub inżynier otrzymuje do przetestowania kawałek niezwykłego materiału, nigdy nie mówi mu się, że materiał pochodzi z katastrofy UFO. Dochodzą do tego wniosku, ponieważ wiedzą, kiedy materiał jest zaprojektowany i co jest możliwe do zaprojektowania na Ziemi. Nieznany oficer przedstawia próbkę materiału laboratorium z prostą, pojedynczą dyrektywą, aby coś z nim zrobić lub dowiedzieć się czegoś na jego temat. Wraca, odbiera materiał i wyniki, i odchodzi bez komentarza. Nie oferuje żadnego wyjaśnienia, żadnej historii dotyczącej materiału, a często nawet nie podaje swojego imienia. To właśnie doświadczenie kpt. Roberta McLaughlina.
McLaughlin wiedział o projekcie Mogul i twierdził, że to nie miało miejsca w Roswell
Robert McLaughlin wiedział wszystko o „Mogul” – projekcie balonowym mającym na celu „podsłuchiwanie” radzieckich detonacji nuklearnych, który był późniejszym wyjaśnieniem Sił Powietrznych dotyczącym tego, co rozbiło się na ranczu Fostera w pobliżu Roswell w lipcu 1947 roku. W rzeczywistości McLaughlin wiedział o tym projekcie (i dlatego, że nie mógł być przyczyną pola szczątków Roswell) już w latach 40., dziesięciolecia przed tym, jak rząd przedstawił go jako przyczynę Incydentu w Roswell.
Pisząc na swoim blogu, znany badacz Kevin Randle stwierdza, że w liście datowanym na 12 maja 1949 roku do znanego astronoma Jamesa Van Allena (pas Van Allena), Robert McLaughlin mówi Van Allenowi o wojskowym meteorologu Charlesie B. Moore, „który był szefem Projektu Mogul dla Sił Powietrznych”.
Znaczenie metalu
Niektórzy spekulowali, że srebrny metalopodobny, porowaty „materiał” o unikalnym składzie, jak opisali McLaughlin i inni, może być materiałem srebrno-metalowych, ultra-wytrzymałych, przylegających do ciała kosmicznych kombinezonów, otaczających ciała obcych na pustyni i trudnych do zdjęcia. Może to być materiał konstrukcyjny statku. A może miał za zadanie coś osłaniać. Chociaż jego istnienie jest znane, jego cel może nigdy nie zostać odkryty…