Pierwsze Porwanie

Uprowadzenie Barneya i Betty Hill

by admin
114 wyświetleń

W 1961 roku cały świat zelektryzowały informacje o porwaniu człowieka przez przybyszów z innej planety.

Późnym wieczorem 19 września 1961 roku państwo Hillowie – 41-letnia przedszkolanka Betty i jej o dwa lata młodszy mąż Barney – wracali z urlopu w południowej Kanadzie. Spędziwszy kilka dni nad wodospadem Niagara, zmierzali właśnie do domu w New England międzymiastową drogą numer 3, przecinającą Góry Białe.

W pewnej chwili ich uwagę zwróciła dziwna „biała gwiazda”. Odnieśli wrażenie, że jasny punkt na niebie śledzi ich trasę. Kiedy zwolnili na krętych serpentynach, gwiazda wciąż „deptała im po piętach”. Barney uspokajał zaniepokojoną Betty, że to na pewno samolot lecący do Montrealu.
Ruch na drodze był niewielki, więc Hillowie zatrzymali się i wypuścili na chwilę z samochodu psa zmęczonego podróżą. Była północ. Betty bawiła się z psem na poboczu, a Barney obserwował niezwykły obiekt przez lornetkę. Wkrótce Betty wróciła z psem do samochodu i małżeństwo ruszyło w dalszą drogę.

Po kilku minutach jazdy, kiedy przejeżdżali koło miejsca zwanego Głową Indianina, Barney nagle zatrzymał samochód. Wysiadł z niego i bez słowa, nie zważając na wołającą go żonę, wszedł między drzewa przydrożnego zagajnika. Cały czas wpatrywał się w tajemnicze światło, wiszące nieruchomo na niebie.

Spotkanie w Lesie

Ku swojemu zdumieniu Barney zdał sobie sprawę, że światło to jakiś dziwny statek powietrzny. Oboje opowiadali potem, że obiekt miał kształt banana, a Barney twierdził wręcz, że widział jakieś postacie, przyglądające mu się przez okno pojazdu.
Nagle Barney wykrzyknął do żony „-To Niemożliwe!” i oderwał lornetkę od oczu. Mruczał coś pod nosem o załogach wojskowych helikopterów, które stroją sobie z niego żarty. Potem zaczął uciekać, wołając „-Oni chcą nas porwać!”. Czym prędzej wsiadł do samochodu i wkrótce Hillowie opuścili górskie tereny. Podczas jazdy nie mogli się uwolnić od dziwnego wrażenia osamotnienia. Ufolodzy określają obecnie to zjawisko mianem „czynnika OZ”. Towarzyszy ono wielu ofiarom porwań przez UFO.

W uszach brzmiało im też dziwne „pikanie”; po latach Hill powiedział, że przypominało nieco sygnał kuchenki mikrofalowej. Po kolejnej serii „piknięć” samochód szarpnął, wyrównał tor jazdy i Hillowie niczym już więcej nie niepokojeni dojechali do domu. Dziękowali Bogu, że UFO nareszcie znikło.

Siła Przyciągania

Następnego ranka po powrocie do domu, Hill spostrzegł, że samochód jest uszkodzony. W kilku miejscach lakier na karoserii został zdrapany do gołego metalu. Siostra Betty zaproponowała, żeby sprawdzić, czy miejsca są namagnesowane.
Ten dziwaczny z pozoru pomysł wziął się stąd, że siostra Betty już wcześniej zetknęła się ze zjawiskiem UFO i słyszała, że obce statki potrafią zatrzymać silnik samochodu. Z braku specjalistycznego sprzętu Hillowie skorzystali ze zwyczajnego kompasu.
Ku ich zdumieniu, kiedy zbliżali kompas do zadrapań, igła zaczynała „tańczyć”, co świadczyło o tym, że zadrapania istotnie były namagnesowane.

Zaniepokojeni tym odkryciem Hillowie powiadomili o swoim spotkaniu z UFO dowództwo pobliskiej bazy lotniczej. Nie doczekali się jednak żadnej odpowiedzi (Dopiero po dwudziestu latach ufolog dr Jacques Vallée, działając w oparciu o Ustawę o Swobodnym Dostępie do Informacji odkrył, że w nocy z 19 na 20 września 1961 roku wojskowe radary zanotowały nad Górami Białymi obecność niezidentyfikowanego obiektu).

Hillowie postanowili poinformować o swojej przygodzie ludzi interesujących się ufologią. W odpowiedzi na ich list 21 października odwiedził ich Walter Webb, w owym czasie jeden z czołowych specjalistów w dziedzinie badań nad UFO. Tak rozpoczęło się jedno z najważniejszych dochodzeń w historii ufologii.

Porwanie?

Hillowie wciąż odkrywali coraz to nowe następstwa spotkania z rzekomym UFO. Barney zauważył, że jego buty są otarte na noskach, tak jakby ktoś ciągnął go po ziemi. Odczuwał też silny ból w plecach. 30 września, dziesięć dni po wydarzeniu, Betty miała pierwszy z serii koszmarnych snów, w których przerażające istoty z twarzami o kocich oczach ciągnęły gdzieś ją i męża. Barney  nie miał takich snów, wiedział jednak o nich, ponieważ Betty często budziła się w nocy zlana potem i opowiadała mu, co jej się przyśniło.

Walter Webb zorientował się, że Betty wie o UFO stosunkowo dużo. Częściowo od siostry, a częściowo z książek i gazet, gdyż od spotkania w Górach Białych Betty zaczęła interesować się tym tematem. Jak utrzymuje Webb, wówczas w ogóle nie było jeszcze mowy o jakimkolwiek porwaniu. Relacja Hillów brzmiała jednak wiarygodnie, a sny Betty były niepokojąco rzeczywiste. Webb zatem zdecydował się kontynuować dochodzenie.

W jego toku wyszło na jaw, że Hillowie nie są w stanie przypomnieć sobie, co działo się przez dwie godziny ich podróży. Pokonali w tym czasie ok. 55 km, a jednak zupełnie tego nie pamiętali. Obecnie taki właśnie „zanik pamięci” jest uważany za klasyczny objaw „wzięcia”. Właśnie ze względu na tę lukę Hillowie zdecydowali się zasięgnąć porady psychiatry. Postanowili dowiedzieć się, co naprawdę wydarzyło się tamtej feralnej nocy.

Wizyta u psychiatry

Wiosną 1962 roku Hillowie, zmęczeni już powtarzającymi się nocnymi koszmarami Betty i lękami dręczącymi Barneya, poprosili swojego lekarza o pomoc w odzyskaniu równowagi psychicznej. Po wizytach u wielu specjalistów, do których ten ich kolejno kierował, trafili w końcu do znanego bostońskiego psychiatry, doktora Benjamina Simona – specjalisty w dziedzinie leczenia stresu. Dr Simon zgodził się im pomóc.

Hillowie opowiedzieli psychiatrze o przygodzie z UFO i snach dręczących Betty, jednak Simon traktował te opowieści jedynie jako objawy, ani przez chwilę nie dopuszczając myśli, że mogły to być relacje z autentycznych wydarzeń. Zaproponował, że podda ich regresji hipnotycznej, dzięki której wydobywa się z podświadomości głęboko ukryte wspomnienia. Miał nadzieje, że uda mu się odkryć, dlaczego Hillowie nie potrafią przypomnieć sobie całych dwóch godzin. Kiedy zaś będzie już znał przyczynę, być może zdoła złagodzić prześladujące ich lęki.

Simon podejrzewał, że Betty wpadła w zaklęty krąg strachu. Jego zdaniem, dręczył ją lęk wywołany przez coś, co prawdopodobnie wydarzyło się właśnie w czasie owych dwóch „zapomnianych” godzin. To on powodował koszmary senne, te zaś jeszcze bardziej go pogłębiały, ponieważ Betty zaczęła je traktować jak część rzeczywistości. Psychiatra był przekonany, że kiedy uda mu się odkryć, co wydarzyło się tamtej nocy i uświadomić pacjentce mechanizm zaklętego kręgi, zdoła zredukować poziom pierwotnego lęku, który napełniał jej sny koszmarami.

Na razie wiadomo było tylko tyle, że 19 września Betty doświadczyła jakiegoś traumatycznego przeżycia. Badaniu poddano oboje małżonków i mimo iż przepytywano ich oddzielnie, wspomnienia wydobyte z głębin ich podświadomości były zaskakująco zbieżne. Pojawiały się też pewne sprzeczności, jednak ogólnie podobieństwo relacji było przytłaczające. Zdarzało się, że przywołane przeżycia były tak silne, że dr Simon musiał wzywać pielęgniarzy, aby pomogli mu przytrzymać Barneya, który gwałtownie wyrywał się Obcym, widzianym oczami wyobraźni.

Na pokładzie statku kosmicznego

Terapia trwała już pół roku, kiedy Simon zdał sobie sprawę, że ma do czynienia z niezwykłym przypadkiem. Przekazując Hillów pod opiekę znajomych ufologów powiedział: „- Będziecie mieli pełne ręce roboty. W tej sprawie pełno jest niewytłumaczalnych okoliczności. Podczas kilku miesięcy badań poddałem Hillów wielu testom. Relacje pozostały jednak spójne – bez wątpienia nie jest to wytwór ich wyobraźni”. Z informacji uzyskanych dzięki regresji hipnotycznej wynikało, że w pewnej chwili UFO wylądowało na poboczu drogi i w jakiś sposób wprawiło Hillów w stan półświadomości. Następnie niewielkie istoty o bladej skórze i kocich oczach siłą zaciągnęły ich na pokład statku. Opis Obcych odpowiadał wyglądowi istot, które dziś określa się mianem „szaraków”.

Na pokładzie statku małżeństwo zostało rozdzielone i każde z nich z osobna zostało poddane badaniu medycznemu. Jakieś głosy, rozlegające się jakby we wnętrzu ich głów, mówiły, że nie mają się czego obawiać. Od Barneya Obcy pobrali próbkę nasienia, Betty zaś wbito w brzuch długą igłę. Było to – jak tłumaczyli porwanym kosmici – coś w rodzaju testu ciążowego.
Co ciekawe, chociaż Betty Hill stanowczo zaprzeczała, jakoby jej badanie miało jakikolwiek kontekst seksualny, niektórzy badacze są przekonani, że porwanie Hillów było pierwszym znanym przykładem zainteresowania Obcych naszą genetyką i sposobem rozmnażania.

Zgodnie z teorią, popartą kolejnymi podobnymi relacjami ofiar „wzięć”, jednym z zadań załóg obcych statków kosmicznych mogą być eksperymenty genetyczne. Ufolodzy przypuszczają nawet, że może próbują oni stworzyć hybrydę – pół człowieka, pół kosmitę. Prawdopodobnie nigdy się tego nie dowiemy, czy istotnie po to właśnie porwano Hillów. Wiadomo natomiast, że Obcy oprócz nasienia pobrali też próbki ich włosów i paznokci. Kosmici wydawali się zdumieni różnicami między Betty a Barneyem.

Barney z pochodzenia był Etiopczykiem, miał więc ciemniejszą  cerę. Kolor jego skóry wzbudził podobno wielkie zainteresowanie wśród badającego go „personelu medycznego”. Po badaniu Betty Hill została oprowadzona po statku. Opuszczając pojazd, poprosiła Obcego, który – jak się jej wydawało – pełnił na nim funkcję dowódcy, aby pozwolił jej zabrać ze sobą dowód spotkania – książkę. Niestety nie uzyskała zgody. Niebawem Hillowie ocknęli się w samochodzie, kilkadziesiąt kilometrów od miejsca, w którym się zatrzymali.

Historyczne Spotkanie

Porwanie Betty i Barneya Hillów było przełomowym wydarzeniem w historii ufologii. Od owego niezwykłego spotkania również w tej dziedzinie wiedzy zaczęto wprowadzać określone procedury badawcze, takie chociażby jak kontrowersyjną metodę regresji hipnotycznej. Dzięki owemu rozszerzeniu metodologii ufologia stała się bardziej wiarygodna. Otworzył się całkiem nowy, trwający do dziś, rozdział badań nad UFO. Sprawa państwa Hillów była również szeroko komentowana w prasie, zaś mieszkańcy Ziemi po raz pierwszy zdali sobie sprawę z faktu, iż ofiarą porwania przez przedstawicieli obcych cywilizacji może stać się każdy z nas.

Powiązane artykuły

Skomentuj