Słońce to źródło światła, ciepła i energii, które podtrzymuje życie na Ziemi. Gdyby nagle zgasło, skutki dla naszej planety byłyby katastrofalne. Jak szybko Ziemia pogrążyłaby się w mroku? Ile czasu minęłoby, zanim temperatura spadłaby do poziomu uniemożliwiającego życie? Oto scenariusz tego apokaliptycznego wydarzenia.
Spis Treści
Pierwsze minuty – Ziemia tonie w ciemności
Ponieważ światło potrzebuje około 8 minut i 20 sekund, aby dotrzeć z powierzchni Słońca do Ziemi, przez ten czas nie zauważylibyśmy żadnej zmiany. Po tym czasie cała planeta nagle pogrążyłaby się w absolutnej ciemności, a gwiazdy stałyby się jedynymi widocznymi punktami światła na niebie.
Podobnie stałoby się z grawitacją – ponieważ Słońce swoją masą utrzymuje planety na orbitach, dopiero po 8 minutach i 20 sekundach Ziemia przestałaby być przyciągana przez Słońce i zaczęłaby poruszać się w linii prostej przez kosmos.
Pierwsze godziny – chaos i panika
Brak światła oznaczałby całkowity paraliż ludzkości. Brak Słońca sprawiłby, że fotowoltaika przestałaby działać, a większość roślin natychmiast wstrzymałaby fotosyntezę. W ciągu kilku godzin temperatura zaczęłaby spadać, ale początkowo efekt byłby niewielki – oceany i atmosfera zatrzymałyby część ciepła.
Elektrownie mogłyby przez pewien czas dostarczać energię, ale miasta i drogi poza nimi spowiłby kompletny mrok. Ludzie uzależnieni od sztucznego światła mieliby poważne trudności z funkcjonowaniem, a społeczeństwo szybko wpadłoby w panikę.
Pierwsze dni – szybkie ochłodzenie
Bez ogrzewającego Słońca średnia temperatura na Ziemi zaczęłaby gwałtownie spadać. Po 24 godzinach wynosiłaby około 0°C, ale w ciągu tygodnia spadłaby do -20°C.
Najlepsze warunki do przeżycia panowałyby w pobliżu oceanów, które przez swoją olbrzymią pojemność cieplną zatrzymywałyby ciepło na dłużej. Jednak w głębi lądów i na biegunach temperatury zaczęłyby spadać poniżej -50°C.
Większość roślin obumrze w pierwszym tygodniu, co spowoduje, że roślinożerne zwierzęta zaczną masowo ginąć.
Pierwsze miesiące – totalne zamarznięcie powierzchni Ziemi
Po miesiącu temperatura na powierzchni spadłaby do około -100°C. Całe oceany zaczęłyby zamarzać, ale dzięki ich ogromnej masie trwałoby to stosunkowo długo. Na dnie oceanów nadal mogłyby funkcjonować organizmy czerpiące energię z ciepłych źródeł hydrotermalnych, ale większość życia na Ziemi by wymarła.
W tym czasie jedyną szansą na przeżycie byłoby zamieszkanie pod ziemią, gdzie temperatura utrzymywałaby się na bardziej stabilnym poziomie, lub w zamkniętych, ogrzewanych enklawach technologicznych.
Pierwsze lata – Ziemia zmienia się w martwą planetę
Po około 10 latach temperatura na powierzchni Ziemi spadłaby do około -200°C. Atmosfera zaczęłaby zamarzać i opadać na powierzchnię w postaci śniegu, a ocean przekształciłby się w grubą lodową skorupę.
Tylko najgłębsze warstwy oceanów mogłyby nadal zawierać płynną wodę dzięki ciepłu geotermalnemu. Ludzie mogliby przeżyć jedynie w zamkniętych schronach pod ziemią lub w bazach z zaawansowanym systemem podtrzymywania życia.
Ziemia stałaby się ciemnym, lodowym globem dryfującym w pustce kosmosu.
Co by się stało w dłuższej perspektywie?
Gdyby Słońce po prostu zniknęło, Ziemia dryfowałaby bez celu w przestrzeni. Jednak gdyby zamiast tego zamieniło się w czarną dziurę o tej samej masie, Ziemia nadal pozostawałaby na swojej orbicie – choć w zupełnych ciemnościach.
Niektóre organizmy mogłyby przetrwać dzięki geotermalnym źródłom energii, ale w końcu i one by wygasły. Po kilkuset milionach lat Ziemia stałaby się zimną, martwą bryłą skalną, zamarzniętą na zawsze.
Podsumowanie
Gdyby Słońce zgasło, życie na Ziemi szybko by się skończyło. W ciągu kilku dni temperatura drastycznie by spadła, a po kilku latach planeta byłaby całkowicie zamarznięta. Przeżycie byłoby możliwe tylko w podziemnych schronach lub pod powierzchnią oceanów.
Słońce to fundament istnienia naszej planety. Jego nagła utrata oznaczałaby koniec życia, jakie znamy. Na szczęście nauka nie przewiduje, aby taki scenariusz był możliwy w najbliższych miliardach lat.